Wiosną zeszłego roku wybuchła burza medialna, gdy pojawiły się wstępne wyniki Narodowego Spisu Powszechnego z 2021 roku, które w odniesieniu do Kaszubów wyglądały fatalnie. Spadek liczby deklaracji tożsamościowych w stosunku do 2011 roku wyniósł bowiem aż ponad 22 proc., językowych zaś o ponad 17 proc. Trudno dziś szacować, na ile te budzące emocje spadki są wynikiem zachodzących procesów społecznych, a na ile efektem zawirowań metodologicznych samego spisu. Faktem pozostaje, że owe spadki dotknęły praktycznie wszystkie regionalne społeczności ze Ślązakami i Kaszubami na czele. Najpewniej jakaś część osób w 2021 roku złożyła po prostu inne deklaracje językowo-tożsamościowe niż dekadę wcześniej. Na pewno rolę odegrały czynniki naturalne: wymieranie najstarszego pokolenia i spadek liczby narodzin. Oba spisy przeprowadzono też przy pomocy całkowicie różnych narzędzi. Technika prowadzenia spisu w latach 2011 i 2021 była na tyle różna, że można mieć spore wątpliwości, na ile w tak delikatnej materii, jak poczucie tożsamości czy deklaracja językowa, udało się osiągnąć pełną porównywalność.
To wszystko nie oznacza, że należy wyniki podane przez GUS deprecjonować, a odnotowane spadki lekceważyć. Spis dostarczył nam mnóstwo ważnych danych, o wiele bardziej szczegółowych niż przed dekadą. Należy po prostu uznać je za punkt wyjścia bez popadania w skrajny pesymizm, tym bardziej że gdy mowa o stosunkach procentowych, to mamy wręcz zaskakującą porównywalność z wynikami sprzed dekady.
A zatem według ostatecznych wyliczeń GUS-u w 2021 roku mieliśmy w Polsce 179 685 osób deklarujących tożsamość kaszubską, aż o 52 815 osób mniej niż dekadę wcześniej (spadek o 22,23 proc.). Z tej grupy 166 839 zadeklarowało tożsamość kaszubską obok tożsamości polskiej (z tego 3216 kaszubską jako pierwszą). Znalazło się także 885 osób, które obok identyfikacji kaszubskiej zadeklarowały inną tożsamość niż polska.
Jako pierwszą tożsamość kaszubską zadeklarowało 15 177 osób, z czego 11 961 określiło się tylko jako Kaszubi. I chyba ten wynik budzi największe zdziwienie. Wydawało się, że od ostatniego spisu w 2011 roku miało miejsce wiele wydarzeń, które powinny budować poczucie tożsamości narodowości kaszubskiej. Zaczęła prężnie działać organizacja skupiająca takie osoby, która przeprowadziła szereg głośnych i medialnych akcji. Osoby identyfikujące się tylko jako Kaszubi są także bardzo widoczne w internecie, momentami można wręcz odnieść wrażenie, że ich przekaz dominował, zwłaszcza w mediach społecznościowych. Tymczasem nastąpił tu nie tylko spadek w liczbach bezwzględnych (o 4439 osób, czyli ponad 27 proc. w stosunku do 2011 roku), ale także ich udział w grupie osób identyfikujących się jako Kaszubi. W 2011 roku osoby o tożsamości tylko kaszubskiej stanowiły 7,05 proc. ogółu Kaszubów. Dekadę później odsetek ten spadł do 6,66 proc.
Co ciekawe, w spisie mamy także sporą grupę osób, które podały tylko polską tożsamość, ale zadeklarowały używanie w domu języka kaszubskiego. Włączając tę grupę, możemy sytuację kaszubszczyzny w spisie przedstawić jeszcze inaczej. Osób identyfikujących się jako Kaszubi lub deklarujących używanie kaszubskiego w kontaktach domowych mamy razem 191 504. Z tego zbioru najmniejsza grupa – 885 osób (0,46 proc.) – to osoby deklarujące tożsamość kaszubską obok innej, ale nie polskiej. Następnie mamy 11 720 osób (6,12 proc.) deklarujących tylko tożsamość polską, ale mówiących w kontaktach domowych po kaszubsku. Minimalnie większa, bo licząca 11 961 (6,25 proc.) osób grupa to osoby deklarujące tylko tożsamość kaszubską. Natomiast 166 839 osób (87,17 proc.) deklaruje tożsamość i kaszubską, i polską, z czego 3216 (1,68 proc.) osób zaznaczyło jako pierwszą tożsamość kaszubską, a 164 508 (85,09 proc.) w pierwszym wyborze zadeklarowało polskość.
Co do kwestii językowych, to 89 198 osób zadeklarowało używanie języka kaszubskiego w domu. To oznacza spadek o 11 902 osoby (17,5 proc.) w stosunku do 2011 roku. Statystycznie wzrósł zatem odsetek ludzi mówiących po kaszubsku w stosunku do grupy identyfikujących się jako Kaszubi. W 2011 roku mówiący po kaszubsku stanowili 43,48 proc. ogółu Kaszubów. W 2021 było to już 49,64 proc. Niestety drastycznie spadła liczba osób mówiących tylko po kaszubsku: w 2011 roku 3800 osób, dekadę później 1777. Nastąpił tu aż 53-proc. spadek, który jednak nie powinien dziwić, gdyż oczywiste jest, że używanie tylko kaszubskiego deklarowały najpewniej głównie osoby starsze. Jako ciekawostkę można dodać, że równo 40 osób zadeklarowało, że w domu używa oprócz kaszubskiego innego języka niż polski
Ciekawie wygląda kwestia wieku mówiących po kaszubsku. I tak w przedziale 0-9 lat mamy 6277 osób (7,04 proc.); 10-19 lat – 7804 (8,75 proc.); 20-29 lat – 10 220 (11,46 proc.); 30-39 lat – 12 364 (13,86 proc.); 40-49 lat – 12 529 (14,05 proc.); 50-59 lat – 13 498 (15,64 proc.); 60-69 lat – 14 486 (16,24 proc.); powyżej 70 lat – 12 020 (13,47 proc.).
Dane te są… polem do wielu interpretacji. Wśród mówiących po kaszubsku osoby poniżej 40. roku życia to 41,11 proc. ogółu. Nie dziwi mniejszy udział grup w młodszym wieku w stosunku do tych najstarszych, ale na pewno nie potwierdza się katastroficzna wizja, że po śmierci tych, którzy kaszubskiego nauczyli się w domu przed załamaniem się przekazu pokoleniowego (teoretycznie byłaby to grupa 50+), kaszubski czeka po prostu wymieranie. Trzydziestolatków jest jedynie o niecałe 3 proc. mniej niż sześćdziesięciolatków. Istotniejszy spadek dotyczy dwóch najmłodszych grup (najmłodsze roczniki są, także na Kaszubach, dużo mniej liczne). Budzi tu się pytanie o skuteczność edukacji językowej w szkołach, którą w ostatnich dwóch dekadach przeszło kilkadziesiąt tysięcy osób. Tymczasem w grupach, które tę edukację przeszły (10-39 lat), mamy zaledwie 30 388 mówiących po kaszubsku.
Można pokusić się jeszcze o inną statystykę. W grupie 10-12 lat znajomość kaszubskiego deklarowano tylko dla jednej trzeciej tych, którzy kaszubskiego uczyli się w 2021 roku. Czy to wynik fatalny? Raczej nie, bo z dużym prawdopodobieństwem podobna grupa uczniów w tym wieku deklarowałaby znajomość języka angielskiego. Postawić też należy pytanie, czy bez owej edukacji ten wynik nie byłby jeszcze gorszy. Jest to prawdopodobne. Z drugiej strony, zwłaszcza gdy mowa o najmłodszych, nie można wykluczyć, że ich większość to dzieci z domów, w których przekaz pokoleniowy trwa
Znaków zapytania jest sporo, ale jedno można stwierdzić na pewno: odczuwamy pilną potrzebę ewaluacji edukacji kaszubskiej w szkołach i realnej oceny jej skuteczności. A także szerszej refleksji, jak owo nauczanie przekłada się później na używanie kaszubskiego na co dzień.
W tym kontekście kluczowa wydaje się także inna informacja. Wśród podających tożsamość kaszubską w ostatnim spisie wykształcenie podstawowe (lub brak takowego) ma aż 22,35 proc. ogółu (pow. 13 r.ż.). Dla porównania: Ślązaków tylko 13,35 proc., Łemków 14,39 proc., a Litwinów 20,67 proc. Jeżeli natomiast chodzi o użytkowników języka kaszubskiego, dane są jeszcze gorsze. Wśród mówiących po kaszubsku wykształcenie podstawowe ma aż 27,01 proc. Dla porównania: wśród mówiących po litewsku to 25,23 proc., łemkowsku 16,92 proc., a śląsku 15,49 proc. Ewidentnie gdy mowa o edukacji, wyzwaniem jest nie tylko kaszubska, ale edukacja szkolna na Kaszubach w ogóle.
Warto też podać rozkład wieku w przypadku deklaracji osób, które identyfikują się z kaszubskością. W przedziale 0-19 lat mamy 20,07 proc. całości, 20-39 lat – 26,51 proc. (a zatem osoby do 40. roku życia stanowią 46,58 proc. ogółu deklarujących tożsamość kaszubską). Osoby w przedziale 40-59 lat stanowią 28,51 proc. całości, osoby powyżej 60. roku życia to 24,9 proc. Teoretycznie na podstawie samych danych spisowych prognozować można, w perspektywie kolejnych dwóch dekad, pewien spadek deklaracji kaszubskich, ale raczej kilkuprocentowy niż drastyczne tąpnięcie.
Tuż przed świętami GUS opublikował także dane z podziałem na gminy i powiaty. I tak, jeśli chodzi o deklarowanie tożsamości kaszubskiej, to najwyższy wynik pojawił się w powiecie kartuskim – 37,39 proc. (55 330 osób), kościerskim – 29,35 proc. (21 250) i puckim 25,99 proc. (23 329). Tylko te trzy powiaty przekroczyły 20 proc. deklaracji kaszubskich wśród ogółu mieszkańców. W liczbach bezwzględnych pomiędzy kartuski i kościerski wbija się powiat wejherowski z 37 177 deklaracjami, które jednak stanowią tylko 16,55 proc. ogółu jego mieszkańców.
Najbardziej kaszubska jest gmina Sulęczyno z 75,43 proc. mieszkańców deklarujących tożsamość kaszubską (4277 osób). Nieco mniej Kaszubów zadeklarowało się w gminie Lipnica, bo 71,92 proc. ogółu (3076), kolejne wyniki są już niższe: Stężyca 63,01 proc. (6911 osób), Jastarnia 54,66 proc. (1942) oraz Sierakowice 53,38 proc. (10 924). Jeśli chodzi o liczby bezwzględne, to najwięcej Kaszubów mieszka w Kartuzach, bo aż 14 474 (42,33 proc. mieszkańców), następne są Sierakowice z 10 924 osobami, gmina wiejska Puck z 8950 mieszkańcami (34 proc.), Kościerzyna z 8138 deklaracjami kaszubskimi (34,3 proc.) oraz Wejherowo z 7008 deklaracjami (14,8 proc.).
Najwięcej osób po kaszubsku mówi w powiecie kartuskim – 25,14 proc. (37 206 osób), następnie w puckim – 15,23 proc. (13 668) i bytowskim – 9,38 proc. (7257). Ustawowe 20 proc. deklaracji przekroczyło 15 gmin (co dziwne, żadna z powiatu kościerskiego!). Przekroczenie tego progu daje prawo do wprowadzenia dwujęzycznych nazw miejscowości oraz języka kaszubskiego jako pomocniczego bez potrzeby konsultacji społecznych. Na podstawie danych spisowych do grona gmin, które tego jeszcze nie zrobiły (a wprowadziło te rozwiązania 27 gmin), dołączyć ciągle mogą gminy Krokowa, Jastarnia i wiejska Puck.
Najwięcej mieszkańców deklaruje używanie kaszubskiego w gminach: Lipnica – 63,32 proc. (3263 osób), Sulęczyno – 62,73 proc. (3423), Sierakowice – 45,96 proc. (9406) oraz Stężyca – 42,99 proc. (4715). W liczbach bezwzględnych najwięcej mieszkańców po kaszubsku mówi w Sierakowicach, następni są mieszkańcy Kartuz – 7975 osób (23,32 proc.), dalej gmina wiejska Puck – 5968 osób (23,35 proc.), Stężyca – 4715 osób oraz Żukowo – 4034 osoby (ledwo 8,51 proc.).
Odnotować tu warto jeszcze jedną spisową informację. Bardzo dobrze widać „rozlewanie się” metropolii trójmiejskiej na sąsiednie gminy. Efektem jest dynamiczny wzrost liczby ludności powiatów okołometropolitarnych. W ciągu dekady (2011-2021) liczba ludności powiatu kartuskiego wzrosła o 23 proc. (28 039 osób) puckiego o 13 proc. (10 412), a wejherowskiego o 12 proc. (25 055). Jednocześnie w innych powiatach wzrost jest niewielki: w kościerskim o 2,7 proc. (1197 osób), chojnickim ledwo o 0,77 proc. (739 osób), a w bytowskim mamy nawet spadek o 1,03 proc. (ubyło 801 osób). Przyczyną jest przede wszystkim dynamiczna migracja wewnętrzna, której głównym motorem są osoby pracujące w metropolii, a na kaszubskich wsiach i w miasteczkach szukające przyjaznego i tańszego miejsca do mieszkania, w wielu miejscach liczbowo dominujące już nad miejscową ludnością. Działania mające na celu uświadamianie ich prowadzące do uszanowania, a może nawet włączania się w kulturę kaszubską, wydają się jednym z największych wyzwań, jakie stoją przed ruchem kaszubskim w najbliższym czasie.
Na zakończenie warto podać także wyniki spisu dotyczące innych społeczności pomorskich. Znów najliczniejsi byli (po Kaszubach) Kociewiacy, aczkolwiek i tu miał miejsce duży spadek, bo odnotowano tylko 1773 deklaracje (w 2011 roku było ich 3065). „Najbardziej kociewską” gminą jest miasto Skórcz, gdzie tożsamość kociewską zadeklarowało 3,67 proc. mieszkańców (129 osób). Następna jest gmina wiejska Starogard, gdzie taką deklarację złożyło 3,4 proc. mieszkańców (576 osób), trzecia zaś – gmina wiejska Skórcz (1,41 proc., 61 osób).
W liczbach bezwzględnych najwięcej Kociewiaków zadeklarowało się w gminie wiejskiej Starogard – 576, następnie w samym Starogardzie – 317, trzeci jest Tczew (201), czwarty Skórcz (129), piąty Pelplin (101).
Jak chodzi o tożsamość borowiacką, to padło ogółem 610 deklaracji. Wśród gmin przoduje Cekcyn (1,87 proc. deklaracji, 126 osób), następne są Tuchola (1,48 proc., 297 osób) i Gostycyn (0,86 proc., 43 osoby). W liczbach bezwzględnych najwięcej Borowiaków zamieszkuje Tucholę, wspomniane 297 osób (48 proc. ogółu deklaracji!), a potem Cekcyn i Lubiewo – po 43 osoby. Natomiast 249 osób zadeklarowało w spisie tożsamość pomorską.
Należy stwierdzić, że wszelkie działania, jakie zamierzamy podjąć w różnorakich tematach kaszubskich, powinny być poprzedzone dogłębną analizą danych z ostatniego spisu oraz wynikających z nich prognoz i rekomendacji. Mimo wszystko niosą one także pewne nadzieje, ale wiele wysiłku będzie wymagała ich materializacja.
Michał Kargul