„Chojnicki Dzwon Gwiazdkowy. Jednodniówka Przedświąteczna” z 1937 roku (Pomerania Nr 12/2022)

Okres Bożego Narodzenia w tradycji europejskiej, a więc i polskiej, pomorskiej, kaszubskiej, od wieków stanowił swoiste sacrum, niepowtarzalne w swym wyrazie, choć co roku powtarzane w ramach roku liturgicznego.

W wielu aspektach codzienne życie zmieniało się w szczególny rodzaj zawieszenia między niebem a ziemią, między oczekiwaniem a – na koniec – spełnieniem (wcieleniem Syna Bożego). Jakaś część czynności wędrowała w kąt, pojawiały się inne, właściwe świętemu czasowi.

Takie oczywiste spostrzeżenia mogą się nasunąć, gdy wspominamy nasze Boże Narodzenia i te jeszcze dawniejsze, o których opowiadali nam dziadkowie i rodzice.

Okres Godów miał, i ma nadal, jeszcze jedno oblicze, dziś skądinąd zajmujące wielką część wszystkiego, co towarzyszy Bożemu Narodzeniu. Powszechna krzątanina, praca handlu, ale i mediów w tym osobliwym czasie ulega wzmożeniu. Media owe starają się odnotować tę krzątaninę, towarzyszą jej i niejako współkreują handlowe żniwa.

Nie inaczej było w okresie dwudziestolecia międzywojennego.

 

Chojnice w drugiej połowie lat trzydziestych

Niewielkie miasta województwa pomorskiego w dobie Drugiej Rzeczypospolitej były do siebie dość podobne. Od kilku do kilkunastu tysięcy mieszkańców, architektura oparta na zbliżonych schematach (lokacja na prawie chełmińskim, najczęściej w czasach krzyżackich, i późniejsza przynależność państwowa do Rzeczypospolitej, wreszcie do państwa pruskiego), duża i wpływowa mniejszość niemiecka, stosunki wyznaniowe i często lokalizacja niedaleko granicy z Niemcami.

Takie właśnie były Chojnice.

W pierwszym okresie po roku 1920 miasto opuściło wielu optantów, Niemców, którzy nie zdecydowali się na przyjęcie obywatelstwa polskiego i nie mogli pogodzić się z nową przynależnością państwową miasta. W ich miejsce napływali Polacy z całej Rzeczypospolitej, choć najwięcej z Kaszub i Krajny[1].

Chojnice były miastem powiatowym. Warto zaznaczyć, że ówcześnie starosta mianowany był przez ministra spraw wewnętrznych na wniosek wojewody. Funkcjonowały samorządy powiatowy i miejski.

W mieście gościł prezydent Stanisław Wojciechowski (1924), pojawiał się Ignacy Mościcki (oficjalnie w 1927 roku i nieoficjalnie w 1933, być może tych nieformalnych wizyt było więcej).

Powiat chojnicki liczył w 1937 roku ponad 82 tysiące mieszkańców, a samo miasto ponad 16 tysięcy[2]. Przeważali katolicy, których językiem ojczystym był polski, proporcje te umacniały się w kolejnych latach okresu międzywojennego. Przez cały czas trwała rywalizacja ekonomiczna Polaków z Niemcami i Żydami poczuwającymi się do związków z niemczyzną; pozycja gospodarcza Niemców, niejako odziedziczona po okresie pruskim, była dla nich bardzo korzystna.

W mieście od 1926 roku stacjonował I Batalion Strzelców w Chojnicach, wydzielony z historycznego już wtedy 66. Kaszubskiego Pułku Piechoty im. Marszałka Piłsudskiego[3]. Funkcjonowały: Szpital Miejski, słynne gimnazjum, Pomorski Zakład Poprawczy i Zakład dla Krajowo Ubogich. Oczywiście w czasie wielkiego kryzysu, a także wcześniej i później, bolączką było wysokie bezrobocie.

Aktywne były: Kurkowe Bractwo Strzeleckie, Towarzystwo Śpiewu „Lutnia”, lokalne gniazdo Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, Towarzystwo Rzemieślników Samodzielnych i wiele innych stowarzyszeń, prężnie działało środowisko związane z turystyką. Na szczególne wspomnienie zasługuje Klub Żeglarski „Chojnice” i postać Ottona Weilanda, bez którego trudno byłoby wyobrazić sobie tak wspaniały rozwój żeglarstwa chojnickiego i charzykowskiego, a w konsekwencji – polskiego.

Na klimat kulturalny oddziaływało powstałe w roku 1932 Muzeum Regionalne. Z miastem związani byli wybitni młodokaszubi Jan Karnowski i Stefan Bieszk. W Chojnicach ukazały się Kaszebściè spiewe ks. Leona Heykego[4].

Poza tym w Chojnicach następowały zmiany technologiczne i cywilizacyjne. Pojawiły się automobile[5] i odbiorniki radiowe, panie zdjęły gorsety, świat wokół zaczął żyć szybciej i intensywniej.

 

Julian Rydzkowski

Dziwny to człowiek, mówili o nim ludzie. Żałuje sobie często najniezbędniejszych rzeczy, a zdziera zelówki w wędrówkach po wsiach i kupuje bez opamiętania, stare książki, stare meble, garnki, obrazy i inne rupiecie… Dziwny to człowiek, bo czy często się zdarza, by skromny kupiec bławatny dwa razy w ciągu życia gromadził zbiory i za własne pieniądze kupił swemu miastu muzeum?[6]

Redaktorem „Chojnickiego Dzwonu Gwiazdkowego” była postać ze wszech miar oryginalna, nietuzinkowa i wielce zasłużona, również w późniejszych czasach, dla Chojnic i ziemi chojnickiej.

Julian Rydzkowski sam siebie nazywał Szarakiem Pomorskim[7].

Urodził się 13 lutego 1891 roku w Bydgoszczy w rodzinie Augusta (Augustyna), restauratora, i Moniki ze Ściesieńskich[8]. Uczęszczał do szkoły handlowej, praktykę kupiecką odbył w zachodnich Niemczech i w Chojnicach. W latach 1915–1919 był pielęgniarzem w szpitalu polowym na frontach zachodnim i wschodnim. Warto odnotować, że przez władze niemieckie odznaczony został Krzyżem Żelaznym. Po demobilizacji wrócił w 1919 roku do Chojnic i zatrudnił się w firmie Władysława Juliusza Schreibera (który był później wydawcą „Dziennika Chojnickiego” – „Dziennika Pomorskiego” oraz „Ludu Pomorskiego. Pisma dla Zachodniego Pomorza z dodatkiem niedzielnym «Dzwon Niedzielny»”; redakcja i drukarnia mieściły się w kamienicy Schreibera przy ówczesnej ul. Człuchowskiej 13)[9]. Rydzkowski rozpoczął współpracę z polską organizacją wojskową, należał do założycieli Towarzystwa Śpiewu „Lutnia”. Zainicjował powstanie Towarzystwa Handlowców i przez dziesięć lat był jego prezesem rzeczywistym, później zaś honorowym. Kierował amatorskim zespołem teatralnym, współorganizował uroczystość powitania wojsk generała Hallera w Chojnicach w 1920 roku.

W 1920 roku Rydzkowski pracował w Biurze Rent Wojskowych. W tymże roku utworzył oddział Towarzystwa Oświaty „Pomorze”[10]. W 1922 roku był przedstawicielem firmy wytwarzającej sieci rybackie, a rok później – producentem ramek i luster ręcznych. W 1924 roku powrócił do branży bławatnej jako dekorator i specjalista od reklamy.

Od 1930 roku był radnym miejskim. Należał do założycieli miejscowego oddziału Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Redagował i wydawał jednodniówkę „Turysta w Chojnicach”.

Jego pasją stało się gromadzenie zabytków świadczących o historii i bogactwie kulturowym ziemi chojnickiej. W 1932 roku ofiarował swoje zbiory, w tym biblioteczne, miastu, zakładając Muzeum Regionalne w Chojnicach, które zlokalizowane zostało w ratuszu. Zbiory te zostały później zniszczone przez niemieckich okupantów. Był również założycielem Towarzystwa Miłośników Miasta Chojnic i Okolicy i współredaktorem jego pisma – „Zaborów”[11], gdzie również ukazywały się jego artykuły. W 1936 roku redagował „Gazetę Chojnicką”, dodatkowo współpracując z innymi pismami.

W 1937 roku Rydzkowski zainicjował imprezę gospodarczo-kulturalną Dni Chojnic.

W rok później osiadł w Pionkach koło Kielc, otworzył tam Dom Konfekcyjny. W 1939 roku założył Stowarzyszenie Kupców Chrześcijańskich, mające być przeciwwagą dla wpływów żydowskich w handlu.

Czas wojny przyniósł Rydzkowskiemu utratę majątku. Wiosną 1945 roku powrócił do Chojnic i zatrudniony został na stanowisku kierownika referatu kultury w starostwie. Zwolniony w 1953 roku, m.in. kierował Domem Wypoczynkowym PTTK. Wspólnie z J. Rymaszewskim wydał publikację Kajakiem po wodach województwa bydgoskiego (1969). Był również autorem przewodnika Chojnice i okolice (1968 i 1969).

W latach 1955–1975 był radnym Miejskiej Rady Narodowej[12]. W 1956 roku współtworzył miejscowy oddział Zrzeszenia Kaszubskiego i koła organizacji w terenie, należał zresztą do Zarządu Głównego w Gdańsku. Działał również w stowarzyszeniu PAX.

Po raz drugi Rydzkowski ofiarował swoje zbiory miastu w 1960 roku, organizując od nowa Muzeum Regionalne w Chojnicach, którego został kierownikiem i honorowym kustoszem. Zainicjował budowę amfiteatru, założenie Parku 1000-lecia i ufundowanie pomnika Mikołaja Kopernika, dbał o ochronę miejscowych zabytków.

Po 1945 roku współpracował z wieloma redakcjami, m.in. z „Gazetą Pomorską”. W 1964 roku zapoczątkowano z jego inicjatywy wydawanie „Zeszytów Chojnickich”, a w roku 1974 – czasopisma „Baszta”[13]. Był członkiem Bydgoskiego Towarzystwa Naukowego.

Członkowie Klubu Studenckiego „Pomorania” nadali Julianowi Rydzkowskiemu Medal Stolema. Tej zasłużonej postaci poświęcono wiele reportaży i artykułów.

Julian Rydzkowski zmarł 10 lipca 1978 roku. Był odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Nie założył rodziny. Jego imię noszą chojnickie muzeum, szkoła podstawowa w Chojnicach i jedna z ulic miasta. W stulecie urodzin odsłonięto pamiątkową tablicę na domu, w którym mieszkał, przy placu Jagiellońskim 8[14].

 

Zawartość pisma

Rola prasy w okresie międzywojennym była nie do przecenienia. Przeświadczenie o potędze prasy, stosunkowo powszechne w okresie dwudziestolecia międzywojennego, wynikało przede wszystkim z faktu, że przynajmniej w warunkach polskich był to jedyny funkcjonujący na szeroką skalę środek masowego przekazu mający wpływ na opinię publiczną[15]. Nie do końca można zgodzić się z powyższą opinią znakomitego badacza, z uwagi chociażby na gwałtowny ówcześnie rozwój radiofonii i kinematografii, faktem jest jednak, że prasa oddziaływała na społeczeństwo w stopniu niezwykle znaczącym. Stąd funkcjonowanie w tamtym czasie również pism efemerycznych, okazjonalnych.

„Chojnicki Dzwon Gwiazdkowy”, pismo okazyjne, efemeryczne, nie jest publikacją o dużej liczbie stron. Miał formę informatora, rozbudowanej ulotki, z drugiej jednak strony wymykał się powyższym definicjom, prezentując się również jako zbiór porad, informacji pozahandlowych, jako element lokalnej tożsamości. I choć komercyjny aspekt przedświątecznej gazety nie podlega dyskusji, pod ręką historyka i regionalisty o artystycznej duszy, jakim był Julian Rydzkowski, „Dzwon” przybrał formę wartościowego elementu kultury konkretnego obszaru geograficznego.

W piśmie, które ukazało się przed Bożym Narodzeniem, nie mogło oczywiście zabraknąć odniesienia do rzeczywistości roku liturgicznego i treści teologicznej towarzyszącej przyjściu na świat Zbawiciela. Rolę artykułu wstępnego pełni tekst Gloria in excelsis DeoChwała Bogu na wysokości. Autor, być może sam Rydzkowski, pisze: Kilka zaledwie dni jeszcze i znowu odwiecznym zwyczajem przy stole wigilijnym zasiadając, dzielić się będziemy z najbliższymi opłatkiem – symbolem jedności rodzinnej, zgody i miłości w Dzieciątku, co się urodziło. […] W dniu, w którym świat cały łączy się w zgodzie i miłości wzajemnej, choć drobnym uczynkiem daj wyraz uczuciom, które twe serce rozpierają. Niech więc nie zginą w ukryciu, lecz w czyn obleczone świadczą o sercu, które żyje i czuje. Ten czyn, czy to będzie słowo dobre, czy skromny tylko podarunek, wleje w serca Twych najbliższych słodki płomień wdzięczności, które jeszcze ściślej zwiąże koło znajomych i krewnych. I wówczas spłynie na ziemię oczekiwany, błogosławiony „Pokój ludziom dobrej woli”.

Drugim akcentem bożonarodzeniowym jest Stara kolenda pomorska (pisownia oryginalna). Nawiązuje ona stylistycznie do pieśni śpiewanych przez ubogich pod drzwiami kościołów, do utworów wykonywanych w świąteczne wieczory w gronie rodzinnym lub przez kolędników, a pełną garścią czerpie z ludowej, naiwnej, uroczej stylistyki obrazowania. Jest też w owej „kolendzie” echo staropolskich pastorałek dramatycznych, które pojawiły w końcu wieku XV, a rozkwitły w epoce sarmackiej.

Witaj Jezuniu! Witaj kochanie! O pożądany od wieków Panie!

Z Kaszub w szopie stajem, pokłon Ci oddajem;

Przed tobą czołem bijewa społem.

[…] Gdybyś w Kaszubach był narodzony, nie na sianeczku byłbyś złożony:

Dałbym Ci sienniczek i pod Cię pierzniczek,

parę poduszek, piernat jak puszek.

[…] Na obiad miałbyś kaszę jęczmienną

rosołem żółtym tłusto podlaną:

z soporem gęsinę, i z szperką jarzynę,

 z imbirem flaki; złeż to przysmaki?

I jajecznicę z tłustą kiełbasą miałbyś maluchny, nie lichą paszą;

piwa tucholskiego, albo chojnickiego

Miałbyś po uszy, tu piłbyś z duszy.

Interesującym elementem „Dzwonu” jest A.B.C. chojnickie, swoisty bedeker zwierający 32 hasła odnoszące się do historii, geografii, układu przestrzennego i budowli miasta. Hasła są krótkie, choćby z uwagi na niewielką objętość samego pisma. Można się np. dowiedzieć, że Błoń Zakonna to Ulica powstała z dawnej drogi prowadzącej obok klasztoru Augustianów, a Byczy kąt (Bullenwinkel) to Ulica Boczna, dawniejszy dojazd rzeźników z bydłem na czasowe pastwiska. Mowa jest też o symbolach miasta: Brama Człuchowska. Przez nią prowadziła droga do Człuchowa, stąd nazwa. Od r. 1616 służy jako dzwonnica gminy ewangelickiej. Z tej przyczyny uszła zagładzie. Nieco geografii i historii z dreszczykiem: Góra Kowalska – pagórek za dzisiejszym starostwem, na którym odbywały się egzekucje, podobnie jak i na Górze Hultajskiej. Podczas gdy jednak na Górze Hultajskiej tracono skazańców bez mąk, to skazańcy na Górze Kowalskiej podlegali przed śmiercią torturom, jak przypalanie ogniem, ćwiartowanie, łamanie kołem i t. d. Odniesień do historii, do rzeczywistości już nieistniejącej jest zresztą więcej: Loża. Pod wezwaniem „Friedrich zur wahren Freundschaft” (Fryderyk do przyjaźni prawdziwej). Założona w Chojnicach 13 maja 1787 r. Wybudowała sobie nad fosą miejską dom. Dziś tylko istnieje jako zrzeszenie towarzyskie [chociaż…? – przyp. P.S.].

W „Chojnickim Dzwonie Gwiazdkowym” znaleźć można charakterystyczne dla ówczesnej prasy, jak również dla popularnych wtedy kalendarzy na cały rok, porady i ciekawostki. W przypadku tej części wydawnictwa – z zaskakująca pointą. Umilajmy nasze życie. Człowiek muzykalny znajduje w życiu wiele głębokich przeżyć, których inni są pozbawieni. Nauka gry na instrumentach muzycznych w przyjemny sposób skraca długie wieczory zimowe. Nie zwlekaj więc i kup sobie z okazji gwiazdki ulubiony instrument i odpowiednie nuty. Zarówno jedno jak i drugie w wielkim wyborze znajdziesz w księgarni Wieczorkiewicza, Gdańska 19.

Porady, już bez celu marketingowego, dotyczyły prowadzenia gospodarstwa domowego i były skierowane do „naszych gospodyń”. Cebula traci zapach, jeżeli się ją przed obieraniem potrzyma trochę w bardzo gorącej, a następnie w zimnej wodzie. Można ją wówczas obierać bez… płaczu. Lub: Lód owinięty w gazetowy papier trzyma się w lodowni dłużej.

W „Dzwonie” zamieszczona została praktyczna i potrzebna, zwłaszcza w okresie przedświątecznym, informacja dotycząca taryfy pocztowo-telegraficznej. Np. wysyłka listu zwykłego o wadze do 20 gramów kosztowała 15 groszy, gdy była to korespondencja miejscowa. Wysyłka zamiejscowa kosztowała 25 groszy. Informacja dotyczyła również cen wysyłki kartek pocztowych, nadawania przekazów (do 20 złotych – 20 groszy) oraz usług związanych z funkcjonowaniem telegrafu: W obrocie wewnętrznym za telegramy pobiera się opłatę zasadniczą 25 gr. oraz odpowiednią stawkę za każdy wyraz telegramu: Telegram miejscowy 5. Telegram zamiejscowy 15. Ważna była także taryfa wysyłki paczek zwykłych oraz paczek żywnościowych i z oprzędami jedwabnymi.

Równie istotne w okresie Bożego Narodzenia było podanie czytelnikom rozkładu jazdy kolejowej, czas ów bowiem charakteryzował się wzmożoną mobilnością społeczeństwa, związaną z odwiedzinami świątecznymi, a pamiętać należy, że kolej żelazna w okresie dwudziestolecia międzywojennego stanowiła powszechny i podstawowy sposób na przemieszczanie się. „Chojnicki Dzwon Gwiazdkowy” zamieścił na ostatniej stronie godziny przyjazdów i odjazdów z i do: Tczewa, Laskowic, Nakła, Kościerzyny i Firschau (dziś Wierzchowo na Pomorzu Środkowym w powiecie drawskim). Z tamtych z kolei (nomen omen!) miejscowości można było udawać się w innych kierunkach.

Niewiele było w owym czasie czasopism, które nie zamieszczałyby na swoich łamach choćby kilku dowcipów. Tak było i w przypadku pisma z Chojnic. Żelazne zdrowie. – Serce mi bije za mocno, wątroba boli, w krzyżu strzyka, w kolanach łamie, mam ciągle ból głowy, żołądek nie domaga. – Pan musi mieć żelazne zdrowie, żeby z tem wszystkiem żyć! Inni, jak pani z dowcipu poniżej, nie zastanawiali się nad stanem swojego zdrowia, tylko postępowali według zasady carpe diem: Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Szła drogą pijana kobieta. Obok cieśle stawiali dom, a mieli dwie piły: starą i nową. Jeden cieśla nie mogąc znaleźć starej piły, pyta drugiego: – Gdzie stara piła? A kobieta słysząc to, woła rozgniewana: – A wam co do tego? Nie wasz interes! Gdziem piła, to piła, alem zapłaciła.

Czytając „Chojnicki Dzwon Gwiazdkowy”, ma się wrażenie, że wszystkie przywołane powyżej treści, ważne, ciekawe lub mające przynieść nieco rozrywki i uśmiechu, są istotne, ale równie ważne zdają się reklamy handlowe, wspomniane już przy okazji porad i ciekawostek. Być może bez owych ogłoszeń trudno byłoby sfinansować „Dzwon”, może też lokalni przedsiębiorcy byli, na równi z J. Rydzkowskim, pomysłodawcami wydawnictwa. Wszak okres przed Bożym Narodzeniem to nie od dziś złote żniwa dla handlu.

W prasie międzywojennej ukazywało się bardzo dużo reklam dotyczących rozmaitych sfer życia: sprzedaży detalicznej i hurtowej, kupna i sprzedaży z drugiej ręki, gastronomii, a także ogłoszeń dotyczących wydarzeń kulturalnych, sfery matrymonialnej, relacji międzyludzkich, rzeczy zgubionych i odnalezionych[16]. „Chojnicki Dzwon Gwiazdkowy”, z uwagi na swą specyfikę, prezentuje wyłącznie ogłoszenia handlowe.

Już na pierwszej stronie pojawia się ogłoszenie świadczące o zachodzących zmianach cywilizacyjnych. Najwspanialszy podarek na gwiazdkę to nowoczesny radioodbiornik. Aparaty przodujących firm – modele na rok 1938 demonstruje bezpłatnie i sprzedaje na dogodne raty Specjalny Zakład Radio-Elektrotechniczny Edmund Wszelaki. Chojnice, Plac Królowej Jadwigi Nr. 8. Instalacja i naprawa radioaparatów. Stacja ładowania akumulatorów.

Najbardziej charakterystyczne dla okresu bożonarodzeniowego jest następujące ogłoszenie: Gwiazdka za pasem. Orzechy, pierniki, cukierki, owoce południowe, wina, likiery krajowe i zagraniczne. Świece choinkowe i wszelkie artykuły świąteczne poleca po bardzo korzystnych cenach E. Nürnberg, Skład kolonialny i delikatesów, Chojnice, pl. św. Jerzego 4.

  1. Jasiński z ul. Gdańskiej 32 zachwalał produkty firmy Bacon Export: herbaciankę, kabanosy, krakowską, litewską, polędwicową, turystyczną i inne, jak również konserwy: corned beaf, cielęcinę, golonki, gularz (!), parówki, pasztety, szynki itp.

Święta nie przebiegają jednak wyłącznie pod znakiem korzystania z artykułów spożywczych, natomiast prezenty mogą być najróżniejsze. Praktyczne podarki gwiazdkowe. Uradują każdego! Szkło i porcelana stołowe – noże i widelce nierdzewne „Nikora” – warsztaty dziecinne – galanteria metalowa wszelkiego rodzaju – sanki i łyżwy w wielkim wyborze. Roman Fr. Stamm, Nast. K. Parszyk, Rynek 9, Telefon nr. 133. Lub: G. Wieczorkiewicz z Nast. Księgarnia – introligatornia. Skład przyborów piśmiennych. Przyborów i instrumentów muzyczn. Dewocjonalii i galanterii. Księgi handlowe i żurnale amerykańskie własnego wyrobu. Maszyny do pisania. Oprawa obrazów. Kalendarze na nowy rok.

Z kolei A. Tuszyński, zegarmistrz i złotnik z ul. Gdańskiej 29, oferował m.in. chronometry marki Omega oraz wszelką biżuterię w złocie, srebrze, platynie i doublé.

Konfekcja to dział wytwórczości i handlu bliski paniom (i wielu panom!) niezależnie od pory roku, jednak w okresie przed Bożym Narodzeniem „składy” oferujące wymieniony asortyment słusznie liczyły na wzmożoną sprzedaż. Warto przypomnieć, że i sam Rydzkowski miał z ową branżą do czynienia. Wielka sprzedaż gwiazdkowa po cenach jubileuszowych. Materiały wełniane na sukienki domowe i świąteczne – Jedwabie – Kamgarny [przędza lub tkanina z wełny czesankowej o splocie ukośnym, z grubą, wyraźną prążką, gęsta, dość gruba, mocna – przyp. P.S.] na ubrania i spodnie – Flausze i wełny na palta – Obrusy – Serwetki – Nakrycia na stoły i łóżka – narzutki – Dywany – Chodniki – Trykotarze – Materiały bieliźniane w kuponach jubileuszowych. Dom Mód St. Bączkowski, Gdańska 21. Telefon 176. J. Jączyński Nast. Pan Baczkowski oferował również asortyment dla osób o mniejszych dochodach, a dla dzieci Ali Baby – Ubranka dziane – trykoty – fartuszki – czapeczki i szaliki – swetry – rękawiczki – pończoszki – chustki do nosa.

Wśród reklam znalazły się również te oferujące mąki żytnie, kasze, śruty i pęczak.

Jako że rzecz działa się w okresie zimowym, nie mogło zabraknąć ofert sprzedaży węgla opałowego (jakże aktualne!), koksu hutniczego czy drewna opałowego, my jednak na koniec spójrzmy na coś smakowitego, choć również mogącego kojarzyć się z dostarczeniem odpowiedniej dawki ciepła. Staruszek pomorski wyrabiany na winie to nowość A. Kaźmierskiego. Tenże przedsiębiorca zapewniał: 1836–1936. Sto lat produkcji – to najlepsza gwarancja jakości. Koniaki – likiery – wina A. Kaźmierskiego, Chojnice – Pomorze.

Wydawnictwa z lat dawnych poświęcone okresowi Bożego Narodzenia przeglądamy dziś z sentymentem. W każdym z nas pozostało trochę z dziecka, a przed oczami nie raz stają nam obrazki z własnego dzieciństwa, gdy wszystko wydawało się prostsze, gdy byli wśród nas dziadkowie i rodzice, gdy czekało się na prezenty i uroczystą, niepowtarzalną atmosferę zgromadzenia przy wigilijnym stole i późniejszy okres obfitości i zabawy.

„Chojnicki Dzwon Gwiazdkowy” pozwala przywołać ten nastrój, bo dzieciństwo naszych pradziadków i dziadków, choć pod wieloma względami inne, było też do naszego podobne…

Piotr Schmandt

 

 

Literatura wykorzystana

Wydawnictwa zwarte

Dzieje Chojnic, red. K. Ostrowski, Chojnice 2010.

Julian Rydzkowski 1891–1978. W 100. rocznicę urodzin, red. J. Cherek i K. Lemańczyk, Chojnice 1991.

Julian Rydzkowski. Pro memoria (1891–1978), zebrał, opracował oraz wstępem opatrzył J. Borzyszkowski, Gdańsk–Chojnice–Wejherowo 2011.

Klajna Jacek, Chojnice na starych fotografiach, Tom II: 1920–1948. W 100. rocznicę powrotu Chojnic do Macierzy, Chojnice 2020.

Ostrowski Kazimierz, Bedeker chojnicki A–Ż, Chojnice 2009.

Pepliński Wiktor, Prasa pomorska w Drugiej Rzeczypospolitej 1920–1939. System funkcjonowania i oblicze społeczno-polityczne prasy polskiej, Gdańsk 1987.

Podolska-Schmandt Olga, Schmandt Piotr, Guzik do mankiet, czyli reklamy i ogłoszenia w międzywojennej prasie polskiej z obszaru Kaszub, Wejherowo 2019.

Prasa chojnicka wczoraj i dziś (1912–2005), red. K. Ostrowski, Chojnice 2005.

Rydzkowski Julian, Biletem okrężnym dookoła Polski. Wrażenia Chojniczanina z podróży po Kresach Wschodnich i Centralnym Okręgu Przemysłowym, b.m.w. i b.r.w.

Rydzkowski Julian, Chojnice i okolice, Bydgoszcz 1968.

Rydzkowski Julian, Czarci grosz. Opowiadania z Zaborów Tucholskich, b.m.w. i b.r.w.

Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, tom 4 R–Ż, red. Z. Nowak, Gdańsk 1997.

Wydawnictwa ciągłe

„Chojnicki Dzwon Gwiazdkowy. Jednodniówka Przedświąteczna” 1937, grudzień

[1] J. Borzyszkowski, Chojnice w II Rzeczypospolitej w latach wolności i okupacji hitlerowskiej, [w:] Dzieje Chojnic, red. K. Ostrowski, Chojnice 2010, s. 379.

[2] Tamże, s. 424.

[3] Tamże, s. 442.

[4] Tamże, s. 528.

[5] J. Klajna, Chojnice na starych fotografiach, tom II 1920–2020. W 100. rocznicę powrotu Chojnic do macierzy, Chojnice 2020, s. 23-27.

[6] J. Kuligowski, Pomorski stolem, [w:] Julian Rydzkowski 1891–1978. W 100. rocznicę urodzin, red. J. Cherek, K. Lemańczyk, Chojnice 1991, s. 19.

[7] J. Borzyszkowski, Wprowadzenie, [w:] Julian Rydzkowski. Pro memoria (1891–1978), zebrał, opracował oraz wstępem opatrzył J. Borzyszkowski, Gdańsk–Chojnice–Wejherowo 2011, s. 17.

[8] Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, tom 4: R–Ż, red. Z. Nowak, Gdańsk 1997, s. 124.

[9] K. Ostrowski, Bedeker chojnicki, Chojnice 2009, s. 252.

[10] Słownik biograficzny…, s. 124.

[11] Przeważała tematyka historyczna, dotycząca Chojnic i powiatu chojnickiego, szczególnie północnej jego części, czyli Zaborów. Nie brakowało jednak również artykułów z dziedziny literatury regionalnej, języka kaszubskiego i onomastyki, pojawiały się publikacje dotyczące twórczości muzycznej i plastycznej. W skromnym zakresie informowano o aktualnych wydarzeniach z życia kulturalnego na Pomorzu […]. Kilka numerów „Zaborów” posiada charakter monograficzny […], K. Ostrowski, „Zabory” jako czynnik integracji środowiska, na tle kaszubsko-pomorskiego ruchu regionalnego, [w:] Prasa chojnicka wczoraj i dziś (1912–2005), red. K. Ostrowski, Chojnice 2005, s. 45.

[12] Słownik biograficzny…, s. 124.

[13] Tamże, s. 125.

[14] Tamże.

[15] W. Pepliński, Prasa pomorska w Drugiej Rzeczypospolitej 1920–1939. System funkcjonowania i oblicze społeczno-polityczne prasy polskiej, Gdańsk 1987, s. 5.

[16] O. Podolska-Schmandt, P. Schmandt, Guzik do mankiet, czyli reklamy i ogłoszenia w międzywojennej prasie polskiej z obszaru Kaszub, Wejherowo 2019.